- Chyba sobie żartujesz.
Słowa wydostały się spomiędzy spierzchniętych warg i zawisły w powietrzu, nie skierowane właściwie do nikogo. Gdyby wypowiedziano je innego dnia w odmiennym miejscu, zapewne brzmiałyby wyraźniej. Miałyby dość siły, by odbić się echem od ścian, porazić słuchacza i wrócić do ucha mówiącego. Zapewne wypowiedziałoby je głośno i dobitnie; poprzedziłoby je lekceważące machnięcie ręki a zakończył ociekający pewnością siebie śmiech.
Gdyb